nols nols
829
BLOG

ZNÓW BĘDĄ TŁUMY W ŚWIĄTYNIACH, ALE…

nols nols Rozmaitości Obserwuj notkę 15

 NIE BĘDĄ TO JUŻ KOŚCIOŁY, TYLKO

 
MECZETY.
 
CYWILIZACJA TO ZBIÓR ZASAD.
WYGRYWALIŚMY, BO NASZE ZASADY BYŁY NAJLEPSZE.
TERAZ PRZEGRYWAMY, BO ODESZLIŚMY OD WŁASNYCH ZASAD.
 
Gdzieś tam, w Brukseli, pośród tej bandy idiotów, którzy bredzą o prawach homosiów, feministkach i ochronie środowiska, czai się już kandydat na nowego Stalina. Już montuje swoje kliki i w stosownej chwili sięgnie po władzę. Jeśli zdąży. 
 
Wywiad z Januszem Korwin-Mikke
 
Bankructwa europejskich państw, wystąpienia „oburzonych” czy załamywanie się doskonałego, jak nas zapewniano, systemu ubezpieczeń społecznych, co się dzieje z naszym światem?
 
Nasz świat się kończy i obserwujemy tego objawy. Milton Friedman powiedział kiedyś, że z upadkiem cywilizacji jest jak ze spadaniem samolotu. Kiedy samolot spada, doznajemy upajającego uczucia nieważkości. Nic nie upadnie na podłogę, nie wyleje się nawet kubek kawy. Ale samo zderzenie z ziemią nie jest już przyjemne. Tak samo jest z naszą cywilizacją: znikają hamulce moralne, można robić na co tylko przyjdzie ochota, ale za 20 lat rządzić będą muzułmanie. Zaprzeczamy podstawom naszej cywilizacji. Póki rozwijała się w dobrym kierunku, opanowała świat: Ameryki, Australię, Afrykę, większość Azji. Opanowała, bo była najlepszą cywilizacją. Skąd to wiemy? Bo najlepsza jest ta cywilizacja, która przeżywa. Cywilizacja to zbiór zasad. Wygrywaliśmy, bo nasze zasady były najlepsze. Teraz przegrywamy, bo odeszliśmy od własnych zasad.
Jaki jest efekt? Teraz to my jesteśmy kolonizowani przez muzułmanów. Jeszcze 100 lat temu Europejczyk to był ktoś. Wiadomo było, że reprezentuje określone zasady. A dzisiaj się z nas śmieją, bo jak można nas traktować poważnie, skoro europejscy żołnierze porzucają w Srebrenicy bośniackich cywilów na pewną śmierć, a sami chowają się w piwnicy? W czasach rzymskich w tych batalionach by wycięto co dziesiątego żołnierza. Dla przykładu. A oni dostali… medale za operację w Bośni! Odrzuciliśmy zasady, więc albo nas wykupią Chińczycy, albo wróci normalność, ale przywrócą ją muzułmanie.
 
Co pan rozumie przez normalność?
 
Stan normalności wynika w prosty sposób z zasad cybernetyki, którą można rozumieć jako naukę o rządzeniu, a właściwie samorządzeniu się układów. Rządzący nie lubią cybernetyki, bo ona dowodzi, że układy, także społeczne, same się rządzą, a wpływ rządzących jest szkodliwy, bo zakłóca stan równowagi. Tymczasem rządzącym się wydaje, że mają na coś wpływ, że coś zmieniają, choć w rzeczywistości nie zmienia się nic. Kiedy próbujemy wytrącić z równowagi homeostat, czyli układ stabilny, to on sam wróci do stanu początkowego. Społeczeństwo jest homeostatem. Naród trwa, choć jednostki umierają. Działania rządzących wywołują sprzężenia zwrotne układu.
Sprzężenie zwrotne może być dodatnie, jeżeli działanie wywołuje skutki narastające, albo ujemne, jeśli skutki zanikają. Wyobraźmy sobie kulkę na szczycie półkulistego wzniesienia. Jeśli ją pchniemy, zacznie się staczać. Jeżeli jej nie zablokujemy, wypadnie poza układ. To jest sprzężenie dodatnie. Ale ta sama kulka poruszona na dnie półkulistej misy, zawsze powróci na środek. To jest sprzężenie ujemne. Tak działa społeczeństwo.
 
Kiedy zaczął się upadek naszej cywilizacji?
 
Wraz z wprowadzeniem demokracji. Bo większość ludzi nie kieruje się zasadami, tylko bieżącym dobrem. Dla demokratów liczy się gra interesów, dla prawych ludzi liczą się zasady. Święty Augustyn mawiał: „Fiat iustitia pereat mundus”, czyli „Niech stanie się sprawiedliwość, choćby miał zginąć świat”. Ale świat nie ginie od sprawiedliwości, wprost przeciwnie, rozwija się. Myśmy od tego odeszli. Dzieją się teraz rzeczy jawnie niesprawiedliwe, ale większość uważa, że sprawiedliwe jest to, czego chce ona sama. To jest całkowite odejście od podstaw naszej cywilizacji. Dziś nawet prawdę można ustalić w drodze głosowania. Demokracja znajduje racjonalne wytłumaczenie każdorazowo, kiedy chce pogwałcić zasady.
Na przykład problem porwań samolotów. Zasada brzmiała „Z porywaczami się nie dyskutuje”. Ale któregoś dnia wypłacono pierwszy okup. Jaki był efekt? Porwań przybyło. Człowiek, który zdecydował o zapłaceniu tego okupu, powinien stanąć przed sądem, bo sprowadził powszechne niebezpieczeństwo. Tymczasem w pojęciu ludu ten człowiek uratował życie pasażerów. Bo lud nie myśli w kategoriach tego, co będzie dalej. Lud myśli tylko o tym, co jest dzisiaj. Dlatego demokracja zniszczy naszą cywilizację. Demokracja i fałszywa zasada równości.
 
Ale w dzisiejszych czasach większości ludzi pojęcie równości kojarzy się jednoznacznie pozytywnie…
 
Odnieśmy to do fizyki: jeżeli się wyrówna temperatura we wszechświecie, to wszystko zamrze, bo bez różnicy temperatur ustanie wszelki ruch, nastąpi tak zwana śmierć cieplna. Tak samo jest w społeczeństwie. Energia tkwi w wodospadzie, a nie w stawie.
To brak równości jest siłą napędową społeczeństwa. Jeśli nie ma ludzi biednych, to nie ma ruchu. To biedni napędzają gospodarkę, bo chcą się wzbogacić. Socjaliści i Unia Europejska chcą wyrównać społeczeństwo. Na szczęście to się im nie udaje, bo wówczas nie opłacałoby się robić czegokolwiek. Po co mamy pracować, skoro i tak będzie po równo? Socjalizm jest niebezpieczny: daje obietnicę równości i wielu się na to nabiera, bo nie od dziś wiadomo, że idiotów jest więcej niż mądrych. Dzięki temu w demokracji socjalizm wygrywa. Karol Marks odkrył, że aby zaprowadzić socjalizm, wystarczy zbudować demokrację.
 
Demokracja jest zatem z samego faktu swego istnienia skazanana porażkę?
 
I w dodatku pociąga za sobą na dno cywilizację, która ją stworzyła. Ludowi nie wolno pozwolić rządzić. Lud nie jest zły, jest po prostu jak dziecko. Skoro nawet rodzina nie przetrwa, jeżeli się pozwoli rządzić dzieciom, to jak ma przetrwać państwo, w którym rządzi lud? Gdyby pozwolić rządzić dzieciom, wydałyby wszystkie pieniądze na cukierki. Lud robi to samo: zadłuża się i wydaje, bo chce żyć dniem dzisiejszym, nie myśli, co będzie jutro. Przez to demokracja zabija republikę. Oczywiście republiki nie upadają z dnia na dzień, zwłaszcza jeśli ocalą przywiązanie do zasad. Republika rzymska umierała całe wieki. W Ameryce republika trwała dość długo, żeby Ameryka wyrosła na pierwsze mocarstwo świata. Dziś oglądamy upadek Ameryki spowodowany zwycięstwem „zasad demokratycznych”, ale to wciąż jest potężne i niebezpieczne mocarstwo. Demokracje są szalenie niebezpieczne. Monarcha, zanim zdecyduje się na wojnę, musi wydać pieniądze, demokracja nie liczy się z pieniędzmi, a „zwycięski lud” kocha wojny.
 
Ale władze republiki wybiera się przecież demokratycznie.
 
Tak, ale niekoniecznie każdy musi zaraz mieć prawo głosu. Nawet papież jest wybierany w demokratyczny sposób, ale nie nazywamy Kościoła instytucją demokratyczną. Pewne elementy demokracji przy wyborze władz istnieją, ale to nie lud ma prawo je ustalać. Brytyjska zasada „common sense” jest taka, że sędziowie są ludźmi rozsądnymi i stosując zasady zdrowego rozsądku, będą wydawali rozsądne prawa. Ale większości ludu nie sposób zaliczyć do ludzi rozsądnych.
Powiedzmy, że samolotem leci 300 osób i ktoś wpada na pomysł, żeby zrobić demokrację. Jak większość podniesie prawą rękę, to wolant w prawo, jak lewą, to w lewo, jak obie to lądujemy. Czy ludzie zgodziliby się na wprowadzenie zasad demokracji w samolocie? A przecież prowadzenie samolotu jest łatwiejsze niż prowadzenie państwa. Dlaczego ludzie godzą się na wprowadzenie demokracji w państwie? Katastrofa samolotu nastąpi w kwadrans po wprowadzeniu demokracji, a katastrofa państwa dopiero po latach.
 
Kiedy rozpadnie się nasza, unijna demokracja?
 
W samych Niemczech muzułmanie stanowią 10 procent. Ale w ich rodzinach rodzi się więcej dzieci, więc łatwo przewidzieć, jak będą wyglądały Niemcy za 20 lat. Te dzieci już się urodziły, kolejne będą się rodziły jeszcze szybciej, bo jest to sprzężenie dodatnie. Będzie więc jak w słynnym dowcipie: niemiecki policjant zatrzymuje samochód na autostradzie, bierze dokumenty od kierowcy i mówi do kolegi: „Patrz Ali, jakie dziwne nazwisko: Müller”. Ale świat się nie rozpadnie.
Kiedy upadł Rzym, akwedukty działały, przynajmniej jakiś czas. Jeżeli za 20 lat będziemy graniczyli z kalifatem Saksonii czy Kurdyjską Republiką Brandenburgii, to pewne elementy dawnych Niemiec, na przykład autostrady, tam przetrwają. Nawet zasady, jeśli są dobre, są przejmowane przez inne kultury. Ale tylko dobre. Amerykanie są tak przekonani o wyższości swojej cywilizacji, że zapraszają do siebie studentów z krajów muzułmańskich w przekonaniu, że będą oni apostołami kultury amerykańskiej. A muzułmanin przyjeżdża do Nowego Jorku, patrzy na dziewczyny, które się pieprzą z każdym, na parady (tfu!) „gejów” i wraca do siebie z mocnym postanowieniem, że w jego kraju nigdy się tak nie stanie. To tylko nam się wydaje, że nasz model jest świetny. Albo inny przykład. Słynna historia porażki antynatalistycznego programu ONZ dla Indii. Wydrukowano wielki plakat podzielony na dwie części. W jednej części była biedna rodzina, która ma siedmioro dzieci, w drugiej rodzina miała dwoje dzieci, bogaty dom, telewizor i lodówkę. Hindusi patrzyli na plakat i mówili: „Jacy oni biedni! Tylko dwoje dzieci”. Wszystko zależy od systemu wartości. Cywilizacje się różnią wartościami.
 
Wróćmy do upadku Europy.
 
Europa upada, bo zabija własne wartości. Nasza cywilizacja jest oparta na pierwiastkach babilońskich, żydowskich, chrześcijańskich, greckich, rzymskich, germańskich. Wszystko się stopiło i dało świetną mieszankę. Aleśmy od tego odeszli. I dziś to już nie jest moja cywilizacja. Kiedy byłem dzieckiem, choć wokół komuna, to w moim otoczeniu panowała normalność. Moi nauczyciele to byli ludzie przedwojenni i, co ważniejsze, byli to ludzie normalni. Dzisiaj dzieci rodzą się w środowisku, którego nie rozumiem. Jak mogą żyć w świecie, w którym w szkołach chce się nauczać wychowania seksualnego? Gdyby mnie tego uczyli, nabrałbym obrzydzenia do tych spraw. Żyłem w świecie, w którym erotyka była czymś normalnym, ale pornografia nie. Żyłem w świecie, w którym miałem już trzy dziewczyny, a nie wiedziałem, co to jest miesiączka. A po co ja to miałem wiedzieć? Cywilizacja, którą narzuca nam Unia, to cywilizacja wroga człowiekowi. Dobry Niemiec nienawidził III Rzeszy. Dobry Rosjanin nienawidził Związku Radzieckiego, a dobry Europejczyk nienawidzi UE.
 
Ale przecież Unia to też swobodny przepływ ludzi i kapitału, to świat bez granic.
 
Skąd! To Schengen, to EOG. Myślimy, że Unia robi nam dobrze – a niszczy nas przywilejami dawanymi niegodnym. Tak jak bezrobotnych się niszczy, dając im zasiłki. Jak można nagradzać człowieka, który nie pracuje? Nagradzać trzeba tych, którzy pracują. A my karzemy pracujących podatkiem dochodowym, który jest piekielnym wynalazkiem socjalistów. Tych, którzy pracują dobrze, karzemy podwójnie: podatkiem progresywnym. Te pieniądze dajemy bezrobotnym. Normalne państwo nie może zabrać Kowalskiemu, żeby dać Wiśniewskiemu. Podatki były po to, żeby utrzymać wojsko, policję i tym podobne wspólne wartości. Ale jeśli państwo zabiera Kowalskiemu, żeby dawać Wiśniewskiemu, to ludzie przestają pracować i kombinują, jak stworzyć koalicję, mieć 51 procent, żeby ograbić pozostałe 49 procent. Po co pracować, jeżeli można zabierać innym przez głosowanie?!
 
Do czego miałby doprowadzić koniec demokracji?
 
Mówił na ten temat Arystoteles. Najpierw jest monarchia absolutna, dziedziczna oczywiście. Któryś z kolei król okazuje się słaby i bierze do pomocy najlepszych, aristoi. Powstaje ustrój zwany arystokracją. Arystokracja jednak szybko się wyradza. Trzeba brać wojska zaciężne. Trzeba dać władzę tym plutokratom, burżujom, by dali pieniądze na armię. Powstaje ustrój nazwany przez Arystotelesa plutokracją. Pieniądze jednak się szybko kończą. Trzeba zrobić demokrację. Trzeba dać władzę ludowi, by ten chciał walczyć. Demokracja w sensie greckim polegała na tym, że 10-15 procent ludzi miało prawo głosu. Ale demokracja jest niepowstrzymana. To jest sprzężenie zwrotne dodatnie. Jeśli raz pozwolimy na głosowanie, liczba głosujących wzrośnie wcześniej czy później do 100 procent. Dziś mamy urny w więzieniach i w domach wariatów. Facet, który został skazany, pośrednio wybiera ministra sprawiedliwości. To kompletny absurd. Taki ustrój to ochlokracja, rządy motłochu. Powstaje w końcu taki burdel, że nie da się dłużej wytrzymać. Wtedy przychodzi ktoś, kto chce to złapać świat za mordę, przywrócić stan pierwotny. Nazywany jest tyranem, dyktatorem. Jeżeli jest zły, to kończy tak jak Stalin czy Hitler, a jeżeli jest dobry, to ku ogólnej radości mianuje się królem i cykl Arystotelesa zaczyna się od początku. W tej chwili jesteśmy z absolutną pewnością w fazie ochlokracji. Czekamy tylko na tyrana. Jeśli się taki nie pojawi, to porządek zrobią z nami muzułmanie. Mamy jeszcze jakieś 15-20 lat. Bo muzułmanie nie będą czekali, aż będą mieli większość. Po prostu zrobią porządek. Stan normalny zostanie przywrócony. Znów będą tłumy w świątyniach, ale nie będą to już kościoły, tylko meczety.
 
A co z kościołami?
 
W Anglii zabroniono wysyłać na Boże Narodzenie urzędom pocztówki z Matką Boską i Dzieciątkiem, aby nie urazić uczuć religijnych muzułmanów. Wielki Imam Anglii ogłosił, że to bzdura, że nikt nie ma nic przeciwko takim pocztówkom. Dla muzułmanów Chrystus jest wielkim prorokiem, Matka Boska jest czczona jako matka wielkiego proroka. Nie rozumiem, dlaczego idioci z Unii Europejskiej się płaszczą przed muzułmanami? To godne pogardy. Ludzi godnych pogardy się morduje, a ich kobiety bierze do haremów.
 
Nie uznając własnych zasad, płaszczymy się przed cudzymi?
 
Już teraz mamy dwa społeczeństwa. Jedno wierzy w stare wartości, drugie je odrzuca ad limine. Weźmy przykład, w jednym z telewizyjnych programów uczestnik zaśpiewał piosenkę patriotyczną. Zaśpiewał ładnie. Jury na to: „No nie, to obciach!”. Nie ocenili poziomu wykonania, odrzucili chłopaka za patriotyzm. W naszym społeczeństwie to słowo jest obciachem. A przecież nie może istnieć państwo, którego mieszkańcy nie chcą oddać za nie w razie konieczności życia. Muzułmanie zwyciężą, bo są wśród nich ludzie gotowi oddać życie za ideę, za wiarę. U nas prawie już nie ma takich ludzi. Ale kilku zostało. I to jest pierwsza część społeczeństwa. Druga jest za to zdemoralizowana do szpiku kości.
 
Ci drudzy zwyciężą?
 
Niekoniecznie, bo to jest akurat sprzężenie zwrotne. W mediach wygrywają ci, którzy głoszą chwytliwe poglądy, na przykład o homoseksualizmie, ale zwolennicy tradycji mają więcej dzieci. I w wyniku tego – oni wezmą górę z powodów czysto demograficznych. Fukuyama pisał, że proces historyczny się zakończył. Fukuyama, napisał że nasz ustrój, socjalliberalizm, będzie trwał do końca świata. Obsypano go niezliczonymi nagrodami, bo klasa polityczna marzy o tym, żeby udowadniać, że ich władza będzie trwała po wieczne czasy, tak jak monarchowie nagradzali tych, którzy pisali panegiryki o tym, że monarchia będzie trwała wiecznie. Ale Fukuyama napisał swoją książkę w momencie, w którym ten ustrój się chyli ku upadkowi.
 
Grozi nam poważny kryzys gospodarczy. Czy to może doprowadzić do wybuchu społecznego?
 
Rewolucje nie wybuchają wtedy, gdy ludzie nie mają co jeść, bo jak nie mają co jeść, to się zajmują zarabianiem pieniędzy. Rewolucje wybuchają wtedy, kiedy ludziom da się nadzieję, potem tym nadziejom da się w łeb. Tak jak w Grecji. Tam ludzie są bogaci. Emerytura grecka to jest 4000 złotych, a nie taka jak u nas. Ludzie są rozczarowani, bo myśleli, że UE to wolność i pieniądze dla nich. A tymczasem jest to wolność dla biurokratów.
 
Przewiduje pan, że może się wyłonić dyktator. Tymczasem większość liczących się obecnie ruchów społecznych, które żądają zmian, na przykład ruch „oburzonych”, ma charakter zdecydowanie prodemokratyczny i najczęściej mocno lewicowy.
 
Tak, tylko pytanie, kto potem przejmie władzę? Przypominam, że ruchy demokratyczne we Francji były, ale władzę przejęli jakobini, którzy wcale nie byli demokratami, tylko zaprowadzili terror. To jest też możliwe. Za plecami Lenina, który miał jakieś głupie pomysły bolszewickie, czaił się Stalin, który zdobywszy władzę, pokazał, że socjalizm tak naprawdę ma w dupie. Jego celem była władza. Gdzieś tam, w Brukseli, pośród tej bandy idiotów, którzy bredzą o prawach homosiów, feministkach i ochronie środowiska, czai się już kandydat na nowego Stalina. Już montuje swoje kliki i w stosownej chwili sięgnie po władzę. Jeśli zdąży. 
 
*Wywiad ukazał się w ostatnim numerze „Malemena”. Przeprowadziliśmy go razem z Pawłem Kaczanowskim na początku lutego 2012 r.
 
Czytaj również: "DANTEJSKIE SCENY NA FILMIE 1.24"
nols
O mnie nols

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości