nols nols
2262
BLOG

Zdradzeni o świcie!

nols nols Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Czytaj również "Dantejskie sceny na filmie 1.24":

http://nols.salon24.pl/308412,metoda-odsluchu-filmu-1-24

  Wśród Internautów, którzy nie dali sobie wmówić, że tzw. katastrofa smoleńska to katastrofa - ale  Narodowa Tragedia w efekcie zaplanowanego i wykonanego zamachu warszawsko-smoleńskiego na życie Prezydenta i PiS'owską opozycję – zdania są podzielone.

 
   Część uważa, że samolot, którym delegaci odlecieli został przejęty wraz z delegatami, których następnie uwięziono, przesłuchano i pozbawiono życia. Do Smoleńska zaś doleciał drugi, zastępczy i pusty  samolot, który wykonał markowany upadek, po czym odleciał w nieznane. W trakcie tego udawanego upadku zdetonowano na strzępy przygotowaną wcześniej „posamolotową wydmuszkę”, co pokazano całemu światu i świat w to uwierzył. Posamolotowe strzępy sugerowały, że skoro w strzępach jest samolot, to i ciała ofiar spotkał taki sam skutek.
 
   Druga, równie prawdopodobna wersja zakłada, że jeszcze na Okęciu w samolocie uśpiono delegatów „gazowym usypiaczem” podanym za pośrednictwem masek tlenowych, podzielono ich na trzy grupy A, B i C, każda z innym przeznaczeniem.
   Dalej jw. to samo, do Smoleńska doleciał drugi, pusty samolot…
 
   Trzecia wersja zakłada, że każdym delegatem „opiekowała” się mała ekipa ABW, której zadaniem było zlokalizowanie miejsca noclegu, a następnie  o świcie „zgarnięcie” każdego z osobna z pod domu lub hotelu do służbowego samochodu i dowiezienie zamiast na lotnisko, to do miejsca internowania, przesłuchania i pozbawienia życia. Nie wyklucza to możliwości dowiezienia delegatów również do samolotu w wiadomym celu jw. Modyfikując: zamiast ekip ABW - mogły to być równie dobrze ekipy wynajętych zbirów.  
 
   Grupa A – ścisła Delegacja Prezydencka – 4 lub 20 osób (uprowadzający JAK-40).
(4 osoby zastrzelone na filmie 1.24, 19+1 komórek aktywnych na terenie Rosji; media informowały, że w Smoleńsku zginęło 19 pamiątkowych monet, przygotowanych przez prezesa NBP Sławomira Skrzypka dla wszystkich członków Delegacji Katyńskiej, „1”- osobisty, zaufany ochroniarz Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego - Artur Francuz. Nie ma przy tym żadnej pewności, czy posiadacze 19+1 komórek, które uaktywniły się na terenie Rosji, zostali dowiezieni tam w stanie żywym. Nieprzypadkowa medialna "wrzuta" miała cel uwiarygodniający wylot żyjących delegatów poza granicę Polski do Rosji podczas, gdy oni mogli już nie żyć).
 
   Grupa B – z ugrupowań poza PiS'owskich "putinoprzymilnych" – 16 osób - www.arturb.salon24.pl („Bo tu już jest delegacja”) - ich rodziny podpisały najpierw apel do mediów o niewykorzystywanie pamięci ofiar do celów kampanii wyborczej i część z nich do dziś apeluje w mediach o zaniechanie śledztwa, co może oznaczać, że wiedzą i są z tego powodu szantażowani, że ich bliscy jednak żyją; wyróżniają się pod tym względem: Paweł Deresz, Izabella Sariusz-Skąpska, sporadycznie Małgorzata Rybicka żona Arkadiusza Arama i Joanna Racewicz- żona BOR’owika kpt. Pawła Janeczka.
 
   Grupa C – pozostali delegaci 76 lub 60 osób (zależnie od liczebności grupy A) po przesłuchaniach zostali „uśpieni” okresowo lub na zawsze w Polsce, część ciał odwieziono na miejsce sfingowanej katastrofy, resztę ciał lub osób należy odszukać.
 
   Po tzw. katastrofie lista ofiar z grupy A została dopisana do listy ofiar z grupy C.
W tym celu po kilku tygodniach zmieniono czas zaistnienia tzw. katastrofy TU-154 m 101 z g. 8.56 na 8.41. Dawało to złudzenie lepszej synchronizacji zdarzeń tzn. przylotów obu samolotów o zbliżonym czasie. Pierwszy o katastrofie prezydenckiego JAK'a-40 o g. 8.36, śmierci Prezydenta i wszystkich delegatów informował w TV z 4 minutowym opóźnieniem redaktor Polsatu Wiktor Bater.
 
   Leszek Deptuła (PSL) gdy wybudził się, zadzwonił do żony. Żona Joanna Krasowska-Deptuła nie odebrała, nagrało się na pocztę głosową pomiędzy 9 - 9.30. W nagraniu słychać było z dalszego planu (gdy odebrano mu telefon) jego głos "Asia, Asia" na tle chrzęstu i ludzkich głosów.
 Nagranie z poczty głosowej później zniknęło i ogłoszono w mediach, że na bilingu również go nie ma.
 
   DO DZIŚ:
Nie ma kart pokładowych. (Za wyjątkiem „odnalezionej” karty Jolanty Szymanek-Deresz PO)
Nie ma aktów zgonów.
Nie ma protokołów z sekcji zwłok.
Nie ma protokołów zamknięcia trumien.
Nie wolno sprawdzić zawartości zalutowanych trumien.
Nie wolno upublicznić treści trzeciej, polskiej czarnej skrzynki.
Nie wolno było do niedawna domagać się tablic pamiątkowych, albo pomnika z wygrawerowanymi nazwiskami wszystkich 96 ofiar.
 
SKORO NIE MA AKTÓW ZGONÓW - UPAMIĘTNIAĆ ŻYJĄCYCH...???
Co za niezręczność?
Ale czego to się nie uczyni dla "UMIŁOWANEGO NARODU"...?
Więc tablice z wygrawerowanymi 96 nazwiskami już są.
Z TEGO CZĘŚĆ OSÓB UPAMIĘTNIONO NA NICH ZA ŻYCIA…
 
   Zagadnienie sfingowanej katastrofy, samolotu dublera oraz przejęcia delegatów metodą uśpienia w samolocie, który nigdy nie opuścił Okęcia – bardzo obszernie opisuje w Internecie pan Krzysztof Cierpisz na swojej stronie:
 
 "Zajmijmy się najpierw Okęciem i Polską". (Cytat Liberta)
Oczywiście teraz wyłącznie pod kątem nierozpoznanego losu uczestników Delegacji Katyńskiej.
 
   Będzie dużo trudniej, bo materiałów w Internecie nie ma lub prawie nie ma, w przeciwieństwie do przebiegle namnażanych materiałów o akrobacjach samolotowych, wysoce absorbujących nasze umysły i komputery, które w efekcie wywiodły nas wszystkich w podsmoleńskie pole, zgodnie z założeniami organizatorów zamachu.
 
   Pora wracać na nasze polskie podwórko!
Nie obejdzie się więc teraz bez "przypadkowych" spotkań z osobami z poszkodowanych rodzin, osobistych lub poprzez osoby trzecie, po uprzednim ich zlokalizowaniu.
 
   Nie obejmuje to rodzin z ugrupowań putinoprzymilnych.
 
   Każdy, gdy dobrze pomyśli, to wymyśli komu i do kogo byłoby najbliżej i jakim (inteligentnym) sposobem.
   Droga każdego z uczestników Delegacji Katyńskiej w dniu poprzedzającym, jak i w dniu tzw. katastrofy winna być szczegółowo zbadana! Od opuszczenia domu do dnia pochówku.
   I to jest zadanie dla Internautów!
 
„Transparentna” władza nic w tym kierunku nie uczyni.
 
 
 Internet - „To może być niezwykłe narzędzie dla obywateli do ponownego angażowania się w sprawy publiczne i do tego, by mogli kontrolować rządzących, by mogli rozliczać ich z tego, co mówią".  (Barack Obama)
 
Czytaj również:
 
 
nols
O mnie nols

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości